Sunday 16 May 2010

Dream without answer


Wybudziłem się jakby z podwójnego snu. Był on cudowny, pełen uśmiechu, a czasami nawet tak realny, że myślałem, że to nie sen. Jednak przyszedł moment, że kolory szczęścia zamieniły się w szarość. Tak nagle wszystko zamieniło się w pustkę i smutek. Nie wiedziałem co się stało, co tak nagle spowodowało, ze ta tęcza kolorowych uśmiechów przepadła. Przez długo okres czekałem na powrót tych cudownych barw, lecz nie dla mnie one już były. Przebudziłem się jakby w środku nocnej burzy. Serce mi mocno biło i czułem jakbym stracił płomyk nadziei. Sen się już skończył, a ja wciąż myślami byłem przy tym śnie. Tak bardzo pragnąłem by się ponownie mi przyśnił. Każdego dnia czekałem i czekałem... Dopiero dzisiaj jestem w stanie coś napisać, lecz ciężko mi trzymać pióro w ręce. Chyba nawet nie spoglądam na te zdania które teraz piszę. Czy one mają jakiś sens? Czy to w ogóle co piszę kiedyś zostanie przeczytane? Nie wiem tego, tak samo jak nie wiem dlaczego ten cudowny uśmiech w moim śnie przepadł bez słowa. Nie wiem kiedy znowu coś napiszę. Teraz spędzam dni w zielonym ogrodzie, w którym maluję moje słowa na liściach. Tam mnie teraz spotkać można. Namalowałem tam obraz ze snu mego, który pozostawiam sobie na wieczną pamiątkę. Będzie mi on przypominał te cudowne chwilę, a także sprawiał, że będę marzył o ponownym takim śnie...

Wednesday 5 May 2010

Monday 3 May 2010

I'm a little bit...

Pobiegłem do miejsca które jest mi wyjątkowe. Tak bardzo wyjątkowe, że zawsze pragnąłem się nim podzielić tylko z Tą szczególną mi osobą. Jeśli spoglądniesz mi teraz w oczy, to zobaczysz cudowny obraz który ukaże Ci część tego magicznego dla mnie świata. Jest to dla mnie wyjątkowy moment, ponieważ podałem Ci jakby dłoń która zaprowadzi Cię do mego serca.