Poczułeś
się jak
postrzelone zwierze w nogę. Niby szedłeś tak dumnie przez swą zakręconą życiem drogę,
a jednak padłeś tak nagle i leżałeś w bezruchu. Chciałeś podnieść rękę a
nie mogłeś. Jedynie oczy spoglądały przed siebie i w milczeniu błagały o
litość
pojawiających się na błękicie ptaków skrzydlate odbicie.
Byłeś marzycielem,
a stałeś się bezwartościowym myślicielem.
Wspominasz już tylko chwilę spędzone
nad rzeką w towarzystwie wiatru i pojawiającego się tylko nocą tego jedynego
blasku. Jest jeszcze w Twej głowie ta zielona ławka i polana pomalowana
jakby w kolorach tęczowych płatków.
Może jeszcze
kiedyś pobiegniesz przed siebie i usiądziesz na swej zielonej lecz calkiem nowej ławce.
No comments:
Post a Comment