Tuesday 12 January 2010


Przemierzam tysiące mil by dotrzeć.
Dotrzeć, ale nie wiem gdzie. Po prostu chce...
Zasłaniam twarz chustą, już nie białą, by obronić się przed burzą zniewieściałą
Kurz unoszący się nad głową nie pozwala mi złapać oddechu.
Staje na chwil parę. Chce się schronić, uciec od grozy szalejącej tak bardzo zuchwale.
Zmęczony, spragniony wręcz wygłodzony szukam miejsca, tego ostatniego.
Nie mogę ! Wykrzykuje z całych sił.
Upadam na kolana, to już koniec.
Nie będzie jutra, ani czystego słońca.
Zamykając oczy widzę spływające łzę.
Spada ona na wysuszoną ziemie.
Marnotrawstwo ?
nie !
Początek nowego życia.
Serce już ustało i tym samym opustoszało me ciało.
Spoglądam na nie w tęsknocie niezapomnianej.
Wrócę do Ciebie,
Wrócę, ale nie teraz.
Będziemy szukać, szukać dalej 

No comments:

Post a Comment