Thursday 7 January 2010


Spoglądam na piaski pustyni tańczące wraz z wiatrem słońca na horyzoncie.
Stoję na kamieniu, wydającym się częścią innego świata, wśród pustynnych u-złoceń.
Pomyślałby ktoś, że jestem samotny, że nie mam tu nikogo.
A te wszystkie dusze, które tysiące lat temu, przemierzały te skrawki pustyni?
Czy ich nie czujesz? Przecież są, tu obok Ciebie.
Wiatr poderwał me ręce ku górze.
Zamykam oczy, by przyłączyć się do tańca pełnego rozkoszy.
 Czuje, że jestem niesiony przez miejsca pełne uroków.
Miejsca tak bardzo odległe w czasie, które pragnie się miłować na zawsze.
Ciało me, jest pełne nasyconego miłością piasku, który jak za dawnych czasów, sprawia, że jestem szczęśliwy. Te pamiętne czasy, gdzie jeszcze nie wiedziałem, że umrę i pojawię się ponownie.
Jestem nagle w miejscu gdzie nie zwykłem bywać. Pełne ludzi biegających, krzyczących i wysławiających się ponad Olimp.
Dlaczego jestem w takim miejscu? Gdzie ten wiatr co mnie niósł tak swobodnie?
Szukam miejsca spokojnego, by na chwilkę, na kilka sekund, uciec od tego wszystkiego. Uliczki pełne niebezpieczeństwa, pokryte  są piachem stóp zgorzkniałych posągów, które swą wizualizacją, przypominają ludzi stworzonych przez Zeusa.
W oddali widzę fontannę. Przebijam się przez ten tłum niby ludzi, niby zwierząt.
Usiadłem przy wodzie prawie źródlanej i delikatnym ruchem ręki, zamaczam palce, by je ochłodzić.
Nagle płatek kwiatu unoszący się po delikatnie falującej wodzie, dotknął mnie z mocą tegoż wiatru co mnie niósł.
Wysłałaś mi go, Ty siedząca po drugiej stronie.
Onieśmielony powstaje z kolan, by podejść i zobaczyć z bliska.
Jesteś, ale jak to się stało ? przecież te miliony ludzi, tak bardzo chętnych do rozmowy ?
Dlaczego ja?
Wiatr ponownie zawiał i porwał me Ciało z tego miejsca.
Znowu jestem niesiony do jakiegoś miejsca. Jestem niesiony, ale już nie sam.
Przybrani w jedwabne szaty, by słonce pustyni delikatnie pieściło nasze ciała.
Wiatr, ponownie ustał.
Zostaliśmy już tylko my i duchy pustyni gdzieś w oddali

No comments:

Post a Comment