Człowiek kroczy jakby po spróchniałej werandzie. Stawiając kroki o poranku, czy o gwieździstej porze, czuje że przemierza świat pełen nieprzewidywalnych zdarzeń.
Stąpa krok bo kroku, by nagle wpaść w spróchniała dziurę. Utknąć w niej na dobre i zapomnieć o tym co dobre.
Czy wystarczającą karą jest niemoc i bezruch ? Nie! Ten który modelował tę dziurę, sprawił, że nasze oczy spoglądać będę i widzieć to co w koło się generuję. Patrząc z tej spróchniałem perspektywy, świat będzie kolorowym się nazywać. Wszystko piękniejsze, tak jakby cudowniejsze. A Ty człowieku, obumierasz pleśnią przechodzącą z roztrzaskanego drewna.
Dlaczego przed oczami malują się mało realne obrazy ? Dlaczego myśli chcą mnie zabić bólem tęsknoty do wolności ?
Czyżby Hades wciągał mnie do swego podziemnego królestwa ?
Tyle pytań, a żadnej konkretnej odpowiedzi. Padnę chyba szybciej niż me oczy dostrzegą zbliżające się życie.
Podniosę się i wstanę ?
......
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment