Friday 26 March 2010

Per la prima volta

Nigdy Cię nie wiedziałem, lecz tylko słyszałem. Słyszałem te wszystkie słowa które  były do mnie przez Ciebie pisane. Docierały one na listku zielonym, a czasami także na tym jesienno czerwonym. Były pisane jakby dłonią Persefony, która będąc w świecie zimnym i pełnym trwogi, opisuje w tęsknocie łąki i kwiatów pąki.
Ten uroczo wyjątkowy sposób przekazu, obudził we mnie pragnienie pisania czule.
Najdelikatniej tylko jak mogłem, malowałem piórem wszystkie moje myśli, które kierowałem do Ciebie.
Pisałem o budzącym się słońcu, czy spoglądającym na świat śpiewającym skowronku.
Wszystko było takie pełne urokliwej natury, a zarazem niezawierającej ludzkiej fałszywej obłudy.
Każdego dnia pojawiało się od Ciebie słowo, a nawet dwa. Czytałem je będąc myślami przybliżony do Twego świata który był ukryty pod tymi słowami.
Widząc kończące się ostatnie zdanie, już tęskniłem i spoglądałem na wiatr, który na swych skrzydłach zechciał dostarczać nam listy przez nas pisane.
Dwa różne światy łączyły się w niezapomniany sposób.
Jednak co będzie gdy wiatr pewnego dnia ustanie ?
Boję się o tym pomyśleć, by nie zapłakać w przeraźliwej rozpaczy.
Jeśli jednak tak się stanie, to pozostanie w nas niezapomniane doznanie, które teraz jest w nas budowane.
Uśmiecham się  do Ciebie, do osoby która delikatną swą dłonią, poprawiła opadające swe cudowne włosy.

No comments:

Post a Comment