Friday 19 March 2010


Poczułem jakby nagle ktoś wysłał list do mnie w butelce schowany. Kilka słów w nim zawartych sprawiło, że się w tedy  uśmiechnąłem. Kto by pomyślał, że siedząc sam bez duszy w pobliżu nad brzegiem płynącej rzeki, otrzymam tą cudowną wiadomość.
Pamiętam chwilę, gdy chłodząc me dłonie w krystalicznie czystej wodzie, ujrzałem promyk słońca odbijający się od przedmiotu płynącego w oddali.
Byłem tak bardzo nieświadomy co widzę, że prawie odszedłem. Prawie, ponieważ nieznana mi siła przytrzymała mnie za rękę.
W końcu mym oczom ukazał się przedmiot sprzed lat wysłany.
Bez chwili zastanowienia, wyciągnąłem go z wody i czym prędzej pozwoliłem by me oczy przeczytały to co napisałaś.
Słowa były piękne, lecz cudowniejszy był uśmiech ukryty pod każdą kreską przez Ciebie napisaną.
Radowałem się trzymając ten list w dłoni tak długo, że nie zauważyłem nadchodzącej ciemnej nocy.  Nocy która chłodem ostudziła moje gorące serce.
Byłem jak dziki ogień który za sprawą tego listu, rozpalił się tak gwałtownie. Dopiero ciemno-granatowe szaty zamieniły ten szalony ogień w tlący się promyk.
W tedy także przyszedł czas na myśli, które czekały gdzieś w mej głowie, by mi powiedzieć, że ten list nie jest dla mnie.
Któż by pisał  do mnie, do osoby która niczym podróżnik z innego świata przemierza tą planetę ?
Nikt mnie tu nie zna, jestem po prostu sam z moimi wspomnieniami.
Spoglądnąłem w niebo przez łzę spływającą po duszy i schowawszy list do butelki, położyłem ją na fali płynącej.
Bądź szczęśliwy, Ty czekający na ten list

No comments:

Post a Comment